NaStyku.pl

Turów! Można? Można!

- Będzie wyrównany mecz, a w końcówce bęcki - dało się usłyszeć na początku gry ze strefy stolika sędziowskiego. Trener Turowa wziął to mocno do siebie. Na 2 min. przed końcem rzucił do stolika: - No i co? Wygramy to! I wygrali: 89-73. Z Zieloną Górą!
W sobotę, już po raz drugi w tym sezonie, Turów Zgorzelec ograł Zieloną Górę
W sobotę, już po raz drugi w tym sezonie, Turów Zgorzelec ograł Zieloną Górę

W tabeli grupy B trzeciej ligi mężczyzn, koszykarze SKM Zastal Fatto Deweloper I Zielona Góra stoją trzy schodki wyżej, niż zgorzelczanie. My na szóstym, oni na trzecim. W sobotę, 16 stycznia, zielonogórzanie przyjechali nad Nysę po rewanż, bo pierwsze starcie z Turowem, na własnym parkiecie przegrali 62:80. Szanse mieli tym większe, że na boisko z powodu kontuzji nie mogli wybiec ważni w ekipie Marka Morawskiego - Rejman, Wierzbicki i Sulewski. I faktycznie słabo to wyglądało po starcie, zgorzeleckie Tury weszły w mecz dokładnie tak, jakby realizowały założenia taktyczne trenera drużyny przeciwnej. Dwie minuty biegania po boisku i nic. Robienie wiatru. Na szczęście bezproduktywni byli również goście. A potem trafił Fudziak, po nim Sobkowiak i znów Fudziak. Można było odetchnąć - ofensywna maszyna Turowa ruszyła.

Przez jakiś czas gra toczyła się kosz za kosz i to właśnie wtedy, ktoś ze strefy stolika sędziowskiego rzucił głośno: - Znów będzie wyrównany mecz, a w końcówce dostaną bęcki. Czy oprócz trenera usłyszał to Sobkowiak? Nie wiadomo, ale raz za razem upchnął w koszu rywali dwie fantastyczne trójki. Tę drugą nawet z przytupem, czyli dodatkowym wolnym po faulu przy rzucie. W podwyższaniu wyniku mieli też swój udział Krzemiński i Morawski junior. Ale kropkę na zakończenie kwarty i tak postawił Sobkowiak. Faulowany przy rzucie zza linii 6,75 m nie mylił się ni razu, dodając na swoje i drużyny konto kolejne trzy oczka.

Wysoko wygraliśmy pierwszą kwartę i było to wyraźnie widać w drugiej. Biegaliśmy w nieładzie, popełnialiśmy straty a celownik "za trzy" zupełnie się rozregulował. Zielonogórzanie dochodzili. Tyle tylko, że Turów ma w składzie Czarka Fudziak - króla strzelców ligi. A jak się król rozpędzi... jest nie do zatrzymania. Pierwsza minuta bach! Trzecia dwa celne wolne. Siódma minuta bach i bach, i cztery punkty. Dziesiąta i znowu bach! - Nie przykładam do tego zbyt dużej wagi - skomentował swoje zasiadanie na tronie najlepszego snajpera ligi Fudziak. - Gram dla drużyny, robię to, co lubię i to, co umiem - dodał skromnie. I na szczęście dla naszych nie przestawał trafiać także w trzeciej i czwartej kwarcie.

W sobotnim meczu, w indywidualnych statystykach, doświadczonemu liderowi Turowa na plecy postanowił wsiąść jednak Sobkowiak. I o ile w całym spotkaniu Fudziak zdobył 24 punkty, o tyle młokos Dawid jedynie trzy mniej. To właśnie on, ponownie kapitalną trójką rozpoczął trzecią kwartę. Zresztą kolejną trójką także ją zakończył. Świetnie w tej części gry zaprezentował się również Dawid Stępień. Wszędzie go było pełno, pchał się na kosz i trafiał. Ten chłopak ma motor w nogach, trochę jeszcze zbyt gorącą głowę... ale motor już jest. Papiery na granie pokazał w trzeciej kwarcie także Krzemiński. Bez dwóch zdań: ojciec może być dumny!

I tak oto, po dobrej trzeciej kwarcie, pełnej ochów i achów zachwytu, wyszły nasze Tury na czwartą i mecz znów się zrobił wyrównany. Pewnie trochę dlatego, że coach Morawski dał nieco odpocząć pierwszopiątkowym, ale pewnie też dlatego, że czego jak czego, ale ambicji zielonogórzanom nie brakowało. Zmęczone Turowiaki nie nadążały w obronie, zaczęły się faule, a goście skutecznie trafiali z wolnych. To jedyna kwarta, którą Turów przegrał tego wieczora! Na szczęście wypracowana we wcześniejszych częściach meczu przewaga pozwoliła czarno-zielonym bezpiecznie dowieźć zwycięstwo do końcowej syreny.

- Było ciężko, a wynik tego nie odzwierciedla - podsumował wygraną Cezary Fudziak. A trener Morawski, już dwie minuty przed końcem zawodów rzucił w kierunku stolika sędziowskiego - No i co? Wygramy to! I wygrali. - Pokazaliśmy, że potrafimy grać. Miał być mecz na styku, nie spodziewałem się łatwej wygranej, ale wierzyłem, że po raz drugi możemy ich pokonać. I chociaż wciąż gramy w osłabieniu, udało się. Chciałbym podziękować swoim chłopakom i wszystkim, którzy w nas wierzyli - skomentował sobotnią wiktorię trener Marek Morawski.

 

PGE TURÓW ZGORZELEC - SKM ZASTAL FATTO DEWELOPER I ZIELONA GÓRA 89 : 73 (25:11, 25:21, 24:18, 15:23)

ZGORZELEC: Dawid Sobkowiak 21, Dawid Stępień 14, Piotr Rydarowicz 2, Kamil Koperek 4, Edwin Krzemiński 14, Cezary Fudziak 24, Jakub Poniński 2, Miłosz Milko 2, Miłosz Morawski 6
ZIELONA GÓRA: Tomasz Cieślak 7, Jakub Kunc 4, Szymon Jutrzenka 2, Paweł Osiński 3, Maksym Wieczorek 11, Milan Żeromski 16, Bartosz Przybyła 7, Dawid Wiktorski 7, Tobiasz Dydak 7, Amadeusz Łupiński 9

 

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Zobacz również