Największe spustoszenie w szeregach obronnych "czarno-zielonych" siali DJ Shelton, który zapisał na swoim koncie 26 punktów i 15 zbiórek oraz autor 20 "oczek" Jovan Novak. W Turowie wyróżniał się będący ostatnio w dobrej formie Brad Waldow, amerykański podkoszowy zdobył 22 punkty, zebrał 5 piłek i miał 3 bloki.
Rozpoczęliśmy dobrze, spod kosza punktował Waldow, pomagał mu pełniący rolę rozgrywającego Cameron Ayers. Po trójce Bartka Bochno prowadziliśmy 17-11 na 3 minuty do końca kwarty. Niestety błędy obronne w końcówce tej części spotkania kosztowały nas utratę prowadzenia, MKS wygrał ją 20-19. W drugiej kwarcie w naszym zespole nie funkcjonowało już właściwie nic. Tragiczna obrona co chwilę dawała rywalom czyste pozycje, nie pomogło nawet przejście na obronę strefową. Efektem było zdobycie przez gości z Dąbrowy 29 punktów w 10 minut. Ofensywnie byliśmy nieskuteczni i popełnialiśmy bardzo proste straty. Ten drugi element można na pewno usprawiedliwić brakiem rozgrywającego, bo przecież nie jest nim Ayers, a Rod Camphor jest w Zgorzelcu od piątku i był jeszcze zagubiony. Skuteczność jednak musi być wyższa, jeśli chce się taki mecz wygrać. Szczególnie jeśli topowa drużyna ligi w skuteczności rzutów trzypunktowych (tak, tak to Turów) trafia ich w pierwszej połowie 2/9. To wszystko sprawiło, że po dwudziestu minutach gry goście prowadzili 49-35 i dość pewnie zmierzali po zwycięstwo. Po przerwie Turów zaczął przede wszystkim świetnie bronić, dąbrowianie byli długimi fragmentami wręcz bezsilni w ataku. Skuteczność wzrosła, zaczęliśmy trafiać z dystansu i częściej stawać na linii rzutów osobistych. Dzięki temu udało się wyjść na prowadzenie 62-61! Szkoda jednak kilku niewykorzystanych okazji, bo mogło być ono zdecydowanie wyższe. Czwarta kwarta to przede wszystkim popis rzutowy gości, którzy rzucili w tej części gry 6 trójek. Przodował w tym elemencie były gracz Turowa Jovan Novak. Serb trafiał charakterystyczne dla siebie rzuty "z kolanka" na, które obrona nie mogła nic poradzić. Nie do zatrzymania pod koszem był także DJ Shelton, a swoje dodali także Pamuła i Wołoszyn. To wszystko sprawiło, że zgorzelczanie mimo ogromnej woli walki musieli uznać wyższość gości z Dąbrowy Górniczej.
Mimo porażki to spotkanie może dawać duże nadzieje na przyszłość. Rod Camphor nie znając tak naprawdę zagrywek, schematów obronnych i preferencji boiskowych kolegów z drużyny pokazał się z dobrej strony. Amerykanin szczególnie w obronie nie ustrzegł się błędów, ale w 18 minut gry dał drużynie bardzo przyzwoite 7 punktów i 4 asysty. Co może ważniejsze, pokazał swoje atuty - szybkość i umiejętność skończenia spod kosza będąc w kontakcie z przeciwnikiem lub znalezienia partnera na czystej pozycji. Każdy dzień z drużyną będzie działał na jego korzyść, prawdopodobnie już za tydzień będzie grał dużo pewniej i czuł się bardziej komfortowo na boisku. Kolejnym plusem sobotniego meczu była gra Polaków. Szczególnie Bochno i Jarecki w związku z problemami kadrowymi dostali więcej obowiązków i dobrze się z nich wywiązali. Podobała mi się aktywność trenera Claxtona, gdy zespołowi nie szło natychmiast starał się coś zmienić, przykładem może być przejście na obronę strefową w drugiej kwarcie. Na konferencji prasowej było widać jego ekscytację i gotowość do podjęcia wyzwania jakim jest samodzielne prowadzenie zespołu. Cały zespół wygląda na pełen entuzjazmu i chęci do pracy. Pozostaje tylko dać trochę czasu nowemu rozgrywającemu, Cameron Ayers będzie mógł wrócić do roli strzelca wyborowego i znów "dziurawić kosze" rywali. Jeśli on i grający ostatnio fatalnie Balmazović dostaną takie wsparcie od reszty zespołu jak w sobotę, a Rod okaże się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę, to ta drużyna będzie miała naprawdę duże możliwości.
Następny mecz już w niedzielę, 10 grudnia, w PGE Turów Arenie.
/Dawid Gruszecki/
PGE Turów Zgorzelec - MKS Dąbrowa Górnicza 84:95 (19:20, 16:29, 27:12, 22:34)
PGE Turów: Bradley Waldow 22, Bartosz Bochno 14, Cameron Ayers 12, Stefan Balmazović 11, Jacek Jarecki 10, Roderick Camphor 7, Karolis Petrukonis 4, Kacper Borowski 4, Jakub Koelner 0, Jakub Patoka 0.PGE?
MKS: D.J. Shelton 26, Jovan Novak 20, Bartłomiej Wołoszyn 12, Maciej Kucharek 11, Witalij Kowalenko 9, Aaron Broussard 8, Piotr Pamuła 8, Paulius Dambrauskas 1, Michał Gabiński 0.