NaStyku.pl

Koniec sezonu w Zgorzelcu

We wtorek, 1 maja, PGE Turów Zgorzelec podejmował u siebie Anwil Włocławek w trzecim meczu rundy play-off. "Czarno-zieloni" zagrali źle, przegrali 93-72 i odpadli z dalszej rywalizacji.
PGE Turów vs Anwil play-off mecz nr 3
PGE Turów vs Anwil play-off mecz nr 3
Michael Claxton wystawił do tego spotkania eksperymentalną piątkę z Karolisem Petrukonisem i Bradleyem Waldow razem na boisku. Miało to zapobiec skutecznej grze pod koszem Pawła Leończyka. Niestety Petrukonis szybko wpadł w problemy z faulami i musiał opuścić parkiet.
Pierwszą kwartę zaczęliśmy bez koncentracji, nie trafialiśmy rzutów i popełnialiśmy proste straty. Anwil grał konsekwentnie i szybko objął prowadzenie 7-0. Turów pomimo, że męczył się w ofensywie, był w stanie zniwelować straty. Po celnym rzucie Kacpra Borowskiego spod kosza było już tylko 15-13 dla gości. Włocławianie lepiej jednak zakończyli kwartę i po rzucie  Hosleya prowadzili 19-13. Obie drużyny w pierwszej części spotkania  popełniały dużo strat, w grze panował chaos. Turów dodatkowo bolała słaba skuteczność za trzy punkty, trafiliśmy tylko jeden  z pięciu rzutów.

Na początku drugiej "dychy"po fragmencie fatalnej gry Turowa Anwil odskoczył na jedenaście "oczek". Obie strony nie grały dobrze i miały problem ze zdobywaniem punktów. Przewaga włocławian się utrzymywała, do przerwy prowadzili 42-29. Niestety Turów w najważniejszym meczu sezonu zagrał najgorsze domowe spotkanie w tym roku. Do przerwy popełniliśmy aż dwanaście strat i graliśmy na fatalnej skuteczności 38% z gry i 15% za trzy.
 
Drugą połowę również zaczęliśmy źle, przewaga gości szybko wzrosła do ponad dwudziestu "oczek". Pod koniec kwarty trafiliśmy jednak kilka "trójek" i przegrywaliśmy tylko dwunastoma przed czwartą kwartą. Dawało to minimalne nadzieję na powrót do meczu i zwycięstwo nad faworyzowanym rywalem.

Ostatnią część spotkania zaczęliśmy dobrze i po celnym rzucie Jakuba Patoki było już tylko 60-68. Wtedy jednak sędziowie nie zauważyli, że gracz Anwilu leżał na linii końcowej, a Quinton Hosley trafił za trzy. Ta akcja rozpoczęła serię 8-0 włocławian, która właściwie pogrzebała jakiejkolwiek szanse zgorzelczan. Turów nie był już  w stanie zniwelować strat i ostatecznie przegrał 93-72.

Mimo, że wynik na to nie wskazuje, możemy żałować tego spotkania, bo naprawdę mogliśmy wygrać z Anwilem, gdybyśmy zagrali na swoim dobrym poziomie. Tak się jednak nie stało, przegraliśmy w serii 3-0 i trzeba uczciwie powiedzieć, że byliśmy zespołem zdecydowanie gorszym. W ten sposób kończy się dla nas sezon 2017/18, najlepszy od trzech lat, bo przecież dający awans do play-off.  Sezon wzlotów i upadków, w którym ta drużyna pokazała przede wszystkim charakter i fantastyczną końcówką rundy zasadniczej dostarczyła wszystkim kibicom wielu emocji. Mam nadzieję, że w październiku na starcie następnego sezonu zobaczymy jeszcze mocniejszy Turów.
 

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Zobacz również