Zapraszamy do przeczytania rozmowy z piękną, silną i walczącą o swoje fighterką Patrycją Woźniak z CSW Kick-Fighter Zgorzelec.
Jest dużo typowo kobiecych sportów, a Ty zdecydowałaś się na kickboxing. Dlaczego?
Owszem, jest dużo kobiecych sportów ale niekoniecznie są one ciekawe, bynajmniej nie dla mnie. Sporty walki od małego budziły we mnie zainteresowanie. Mój, św. pamięci, ojciec był swego czasu pięściarzem. Jako nastolatek zdobył kółko olimpijskie oraz Mistrza Polski. Myślę, że cała ta ciągota do sportów walki przeszła na mnie genetycznie! Trenuję kickboxing, a nie boks, ponieważ trafiłam na świetny klub, którego nie wyobrażam sobie opuścić!
Co najbardziej Cię w tym kręci?
Najbardziej w tym kręci mnie to, że mogę sprawdzać się na międzynarodowych turniejach i walczyć z kobietami z całego świata! Co za tym idzie, zdobywam nowe znajomości oraz ogromne doświadczenie, które uczy mnie wielu rzeczy.
Twoi bliscy, rodzice i przyjaciele nie pytali, po co pchasz się do sportów walki?
Rodzina wie dlaczego wybrałam taki a nie inny sport. Przyjaciele również to wiedzą i nie zadają zbędnych pytań. Natomiast zdarza się, że trafiam na osoby, które są bardzo ciekawe i zadają mi pytanie, dlaczego akurat taka dyscyplina, a nie inna? Odpowiedź jest prosta. Robię to, co kocham! Liczę się z konsekwencjami i jestem w pełni świadoma podejmowanego ryzyka. Lubię dreszczyk emocji i przypływ adrenaliny! Żadna inna dyscyplina tego mi nie zapewni. Pcham się do sportów walki, ponieważ chcę dokończyć historię swojego ojca, który nie miał możliwości spełnić się do końca. Każda moja walka jest dedykowana dla niego.
Czy możesz w kilku zdaniach wprowadzić czytelników w świat kickboxingu? W jakich kategoriach walczysz, jakie są najważniejsze imprezy sportowe w Polsce i na świecie?
Swoją przygodę w świecie kickboxingu zaczęłam dokładnie 3 lata temu. Walczę w dwóch kategoriach wagowych, w -60kg lub w -65kg. Wszystko zależy od tego, czy zdążę zrobić wagę do danych mistrzostw. Nie ma to dla mnie większego znaczenia, którą kategorię wybiorę, ponieważ w obu zdobyłam Mistrzostwo Polski. Najważniejszą imprezą w Polsce są Mistrzostwa Polski, zaraz po tym jest Puchar Polski. Natomiast najważniejszą imprezą na świecie są Mistrzostwa Świata, Puchar Świata, Mistrzostwa Europy oraz Puchar Europy.
Ile musiałaś poświęcić, by zająć się kickboxingiem na poważnie? Da się połączyć wyjścia ze znajomymi, szkołę, życie rodzinne z treningami oraz wyjazdami?
Aby zająć się kickboxingiem na poważnie musiałam podjąć wiele wyrzeczeń, które nie zawsze były akceptowane przez moich najbliższych. Wszystko da się połączyć! Nie ma rzeczy niemożliwych. Wystarczy być dobrze zorganizowanym i dobrze rozplanować czas. Wiem to z własnego doświadczenia. Miałam momenty skrajności, ale zawsze potrafiłam sobie z tym poradzić. Treningi, zgrupowania i wyjazdy na turnieje zajmują większą połowę mojego czasu. Jest mi z tym dobrze i nie wyobrażam sobie, aby było inaczej.
Czy dostrzegasz jakieś różnice między walkami kobiet i mężczyzn?
Jasne! Jest ogromna różnica pomiędzy walkami kobiet a mężczyzn. Mężczyźni prowadzą prawdziwą krwawą wojnę. Siła ciosów jest dwukrotnie większa niż u kobiet. Każde walki mężczyzn oglądam z wielkim zachwytem! Natomiast walki kobiet uważam za bardziej agresywne. Kobiety za wszelką cenę chcą wygrać i widać ich zawziętość do końca.
Jak wyglądają Twoje przygotowania do walki?
Gdy poznaję konkretny termin walki, to wraz z moim trenerem, Krzysztofem Szyrmą, szykujemy plan działania. Zazwyczaj moje przygotowania trwają 6-7 tygodni. Z tego dwa tygodnie poświęcamy na siłę, dwa na wytrzymałość i dwa ostatnie tygodnie na szybkość. Przez ten okres jestem 6 razy w tygodniu na sali i ostro trenuję.
Co myślisz o swoich przeciwniczkach? Strasz się je znielubić przed walką?
Staram się za dużo o nich nie myśleć. Wchodzę i robię swoje niezależnie od tego kim są. Staram się nie nakręcać na nie wrogo. Przeciwniczkę szanuję zarówno przed jak i po walce. Z każdą z nich mam kontakt i nie żywimy do siebie urazy.
W środowisku kickboxingu zachodzą jakieś zmiany, pojawiają się nowe twarze? Czy raczej to zamknięty krąg zawodniczek?
W środowisku kickboxingu pojawiają się nowe twarze. Na każdych zawodach można to zauważyć. Ale tak naprawdę więcej jest tych, które już znam.
fot.: archiwum własne Patrycji
Zdobyłaś srebro na zawodach w Budapeszcie. W finale minimalnie na punkty wygrała Twoja rywalka Aleksandra Repajic. Jak ten pojedynek wyglądał z Twojej strony?
Z Aleksandrą Rapajic już drugi raz miałam przyjemność skrzyżować rękawice. Pierwszy raz na Mistrzostwach Europy w Macedonii, gdzie przegrałam niejednogłośnie. Tym razem również przegrałam minimalnie na punkty. Czy słusznie? To już kwestia sporna. Sędziowie niechętnie punktowali moje akcje, co uważam za przykre. Przez cały czas wydawało mi się, że to ja prowadzę. Gdy usłyszałam werdykt, nie mogłam w to uwierzyć. Ale cóż, taki sport. Nie zawsze będzie idealnie. Do trzech razy sztuka i myślę, że za trzecim uda mi się pokonać moją ulubioną przeciwniczkę.
Twój cel?
Mam wiele celów. Jednym z nich jest wybicie się w świecie seniorów, ponieważ już od sierpnia kończy się mój wiek juniora. Po drodze chcę zaliczyć Mistrzostwa Polski w boksie, które od dawna były moim marzeniem. A takim moim głównym celem jest po prostu bycie najlepszą na całym świecie!
Chciałabyś w przyszłości spróbować swoich sił w organizacjach mieszanych sztuk walki typu FEN?
Mieszane sporty walki, typu MMA to nie moja bajka. Nie kręci mnie parter, to jest nudne. Walki stójkowe są efektywniejsze! Ale organizacja FEN to nie tylko mieszane sztuki walki. Są tam również walki kickboxingu w formule K1. Gdybym dostała propozycję od FENu na zawodową walkę w K1, to myślę, że nie wahałabym się za długo.
Korzystając z okazji, chciałabym w tym miejscu jeszcze raz serdecznie podziękować:
- Mojemu najlepszemu trenerowi Krzysztofowi Szyrmie, za poświęcony mi czas na przygotowania do tej imprezy oraz za wytrwałość do mojej osoby. Nie ma na świecie lepszego trenera!
- Trenerom: Tomaszowi Szczepaniuk oraz Markowi Jasińskiemu za opiekę podczas mistrzostw i wyjście do narożnika podczas walki.
- Fit Kuchnia, Dominikowi Bobko i Dagmarze Bugajskiej za pomoc w utrzymaniu zbilansowanej diety poprzez idealnie dobrany catering dietetyczny!
- Urzędowi Miasta i Gminy Zgorzelec za coroczne wspieracie finansowe.
- Burmistrzowi Miasta i Gminy Pieńsk za pomoc finansową.
- Moim chrzestnym Ireneuszowi Wałaszewskiemu i Beacie Wałaszewskiej za pomoc finansową.
- Panu Sławomirowi Ząbkiewicz za pomoc w formalnościach związanych z wyjazdem.
- Dziękuję również pani Marlenie oraz panu Andrzejowi Chudzik za wsparcie finansowe.
- Dyrektorowi Domu Kultury w Pieńsku panu Andrzejowi Świderskiemu!
Gdyby nie oni, to mój wyjazd by się nie odbył!
Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów i realizacji zamierzonych celów.
Dziękuję.