Zabrakło koncentracji w kluczowych momentach, zabrakło punktów wysokich graczy spod kosza i skuteczności w wykonywaniu rzutów wolnych. Gdyby nie to, warszawskie chłopaki byłyby absolutnie do ogrania. Zgorzelczanie pokazali to w pierwszej kwarcie, którą wysoko rozjechali przybyszów ze stolicy. Grę ciągnęli Bartek Bochno i Czarek Fudziak, ale po syrenie wzywającej na parkiet na drugą odsłonę, już nie wyszli. Razem z naszą piątką wlazła natomiast na boisko panna dekoncentracja, a przyjezdni wykorzystali to bez cienia skrupułów - trafili pięć trójek, odrobili stratę i wyszli na dwupunktowe prowadzenie.
Po przerwie dawaliśmy sobie spuszczać lanie aż do piątej minuty. Jedyne, na co było nas stać, to rzuty po błędach gości w obronie. Problem w tym, że ich nie trafialiśmy. W połowie kwarty sygnał do odrabiania strat dał jednak dwoma celnymi rzutami z dystansu kapitan Bochno. Ruszyliśmy do ataku, poprawiliśmy obronę i kibice znów mogli uwierzyć w zwycięstwo. Był remis! A potem zaczęła się ostatnia kwarta i czar prysł. Konkretnie w trzeciej minucie, od której goście seryjnie zdobywali punkty, a my spacerowo w ataku zdobywaliśmy rzuty wolne, tyle że... jak wyżej... sporo ich nie trafialiśmy.
- Dziki to najlepiej broniąca drużyna w lidze - tłumaczył swoich chłopaków trener Turowa Wojciech Szawarski. Ale i on przyznał: - Nie wyszedł nam ten mecz.
A zaproszony na pomeczową konferencję Michał Marek przyznał: - Zepsuliśmy czwartą kwartę. Zabrakło zimnej głowy.
Zabraknąć może też punktów za zwycięstwo, które teoretycznie w sobotę, 26 marca, mogliśmy odnieść, a które mogłyby zaważyć o pozostaniu lub nie PGE Turowa Zgorzelec w pierwszej lidze. Bo na razie, na trzy kolejki przed końcem rozgrywek, nie jesteśmy najgorsi. Jesteśmy ex-aequo w trójce najgorszych drużyn tej ligi!
PGE Turów Zgorzelec - Dziki Warszawa 80 - 92 (28-19, 14-25, 23-21, 15-27)
PGE Turów Zgorzelec: Kacper Traczyk 9, Filip Pruefer Filip 9, Mateusz Stawiak 11, Bartosz Bochno 16, Cezary Fudziak 8, Michał Marek 6, Adrian Kordalski 21.
Dziki Warszawa: Bartosz Majewski 26, Mateusz Łączyński 3, Paweł Kopycki 2, Rafał Komenda 16, Grzegorz Grochowski 6, Piotr Pamuła 14, Karol Nowakowski 13, Przemysław Kuźków 6, Mateusz Szwed 6.