W niedzielę 10 grudnia Turów gościł u siebie AZS Koszalin w ramach 10 kolejki PLK. Tury od samego początku zdominowały zespół z Koszalina i odniosły pewne zwycięstwo 106-78. Wśród gospodarzy kolejne świetne spotkanie zagrał Bradley Waldow, autor 24 punktów i 10 zbiórek. Swoje 16 "oczek" dołożył także Cameron Ayers. W drużynie przyjezdnych wyróżniał się Jakub Dłoniak, który zapisał na swoim koncie 21 punktów.
Mecz rozpoczął się od prowadzenia Turowa 9-0, co było efektem wykorzystywania strat i nieprzemyślanych rzutów rywali. Fatalnie zaczął, dobrze znany w Zgorzelcu Qyntel Woods. Amerykański skrzydłowy miał na swoim koncie 1/6 z gry i 2 straty, i bardzo szybko sfrustrowany opuścił parkiet. Jego wygląd i gra od razu skojarzyły mi się z początkiem popularnej reklamy Pepsi, w której Kyrie Irving wciela się w siwego staruszka o pseudonimie "Uncle Drew". Bohater próbuje swoich sił na ulicznych boiskach i początkowo gra fatalnie.
Tymczasem „Czarno-zieloni” konsekwentnie atakowali strefę podkoszową. Widać było, że chcemy zrobić pożytek z ewidentnej przewagi naszych wysokich graczy. To, w połączeniu ze szczelną obroną, pozwoliło szybko uzyskać bardzo wyraźną przewagę. Po pierwszej części spotkania mieliśmy wynik 22-9. Na parkiecie, w walce „na pomalowanym” brylowali najpierw Waldow, a potem jego zmiennik Petrukonis.
W drugiej kwarcie kontynuowaliśmy atakowanie kosza. Centrzy AZS-u byli bezradni i pozwalali na zdobywanie punktów spod obręczy zarówno naszym wysokim jak i obwodowym graczom. Mimo lepszej gry w ataku gości, powiększyliśmy przewagę i do przerwy prowadziliśmy 48-28. Byliśmy górą w zasadzie w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Szczególnie rzucały się w oczy dwie statystyki: Po pierwsze mieliśmy fantastyczną skuteczność za 2 punkty (73%), po drugie prowadziliśmy w asystach 15 do 2. Pokazywały one różnicę w kulturze gry obu zespołów. Turów grał zespołową i przemyślaną koszykówkę, a w grze AZS-u panował chaos, a akcje były głównie indywidualne.
Po przerwie Turów dalej grał swoją koszykówkę i dodał do tego trafienia za 3 punkty. Ale też zdecydowanie lepiej zaczął grać zespół z Koszalina. Konstruowali akcje skuteczniej i bardziej zespołowo, dzięki temu wygrali kwartę 30-27. Nasza przewaga dalej jednak była duża, a zwycięstwo wydawało się niezagrożone.
Przysłowiową kropkę nad i „czarno-zieloni” postawili w czwartej kwarcie. Zaczęło nam wpadać jeszcze więcej rzutów za 3 punkty i w dalszym ciągu utrzymywaliśmy przewagę pod koszem. To było zbyt wiele dla zespołu przyjezdnych. Na dwie minuty przed końcem meczu prowadziliśmy nawet 102-70. Dzięki wysokiej przewadze w końcówce na parkiecie pojawili się nasi wychowankowie Michał Lichnowski i Sebastian Wielgus.
Podsumowując, niedzielne spotkanie nie miało większej historii. Turów od początku do końca wiedział gdzie ma przewagę i co chce zrobić. AZS nie miał przede wszystkim odpowiedzi na naszych podkoszowych. Waldow i Petrukonis łącznie zdobyli 39 "oczek" i nie spudłowali żadnego z 16 rzutów z gry! Rolę przygotowania taktycznego podkreślali na konferencji prasowej, zarówno trener Claxton jak i Roderick Camphor. Ten ostatni wyszedł w niedzielne popołudnie w pierwszej piątce i mimo słabej skuteczności, zagrał przyzwoite spotkanie. Postęp było widać przede wszystkim po bronionej stronie parkietu. Jako zespół trafiliśmy świetne 66% rzutów z gry i aż 77% za dwa. Warto też pochwalić zgorzeleckie tury za bardzo zespołową grę, której efektem było 28 asyst.
Drużynie bijemy brawa za tak efektowne zwycięstwo. Cieszy przede wszystkim większe zgranie i zrozumienie systemu nowego coach'a. Trenerowi Claxtonowi życzymy kolejnych sukcesów, bo niedzielne zwycięstwo było pierwszym, jakie odniósł prowadząc samodzielnie drużynę czarno-zielonych turów. Sukces musiał smakować tym lepiej, że właśnie w niedzielę Michael Claxton obchodził swoje 41 urodziny. Happy birthday coach!
W przyszłą niedziele o godzinie 18 widzimy się w PGE Turów Arenie, na meczu z Miastem Szkła Krosno.
/Dawid Gruszecki/
PGE Turów Zgorzelec - AZS Koszalin 106:78 (22:9, 26:19, 27:30, 31:20)
PGE Turów: Brad Waldow 24, Cameron Ayers 16, Karolis Petrukonis 15, Roderick Camphor 10, Jakub Koelner 9, Kacper Borowski 9, Jakub Patoka 9, Jacek Jarecki 6, Stefan Balmazović 4, Bartosz Bochno 4, Michał Lichnowski 0, Sebastian Wielgus 0.
AZS: Jakub Dłoniak 21, Diante Baldwin 14, Modestas Kumpys 8, Qyntel Woods 8, Laimonas Chatkevicius 8, Igor Wadowski 6, Kacper Młynarski 4, Szymon Kiwilsza 4, Damian Jeszke 3, Aleksander Leńczuk 2.