NaStyku.pl

Brawo Kuba Patoka!

W sobotę, 7 kwietnia, PGE Turów Zgorzelec podejmował we własnej hali niepokonaną od 3 marca Rosę Radom. "Czarno-zieloni" wygrali po bardzo zaciętym pojedynku 83-80.
PGE Turów Zgorzelec vs. Rosa Radom
PGE Turów Zgorzelec vs. Rosa Radom

Mecz od samego początku był wyrównany, żadna ze stron nie potrafiła zbudować prowadzenia. Turów zaczął nietypowo, nie graliśmy pod kosz jak to mamy w zwyczaju na początku spotkań. Wykorzystywaliśmy za to strzelców, aktywni byli Cameron Ayers i grający tego dnia w wyjściowej piątce Jakub Patoka. Minimalnie przeważaliśmy przez większość kwarty, ale dobra końcówka Rosy pozwoliła jej wygrać pierwszą część spotkania 20-16. W drugiej kwarcie również żadna ze stron nie potrafiła odskoczyć. W Turowie ofensywny impuls z ławki dali Balmazović i Skibniewski. W barwach gości wyróżniali się AJ English i Ryan Harrow. Po ciągłej wymianie ciosów goście z Radomia wygrali pierwszą połowę 37-36

Drugą połowę lepiej zaczęła Rosa, na czele z Englishem, który zdobył siedem punktów z rzędu. Po wsadzie Sokołowskiego rywale prowadzili już 46-41. "Czarno-zieloni" szybko jednak odpowiedzieli i ponownie objęli prowadzenie.
Niestety w drugiej części kwarty graliśmy gorzej w ofensywie, a skuteczne akcje podkoszowych gości dały im nawet dziewięć "oczek" przewagi. Tablica wyników po trzeciej kwarcie pokazywała rezultat 63-57 dla radomian.
Dobrze rozpoczęliśmy ostatnią część spotkania, po celnych rzutach Bartka Bochno i Jakuba Patoki doprowadziliśmy do remisu. W odpowiedzi dwie "trójki" z rzędu trafił Harrow, dzięki niemu Rosa prowadziła 73-67. Turów jednak nie zamierzał się poddać i po rzucie spod kosza i wykorzystanym osobistym Camphora mieliśmy wynik 74-73. Następnie z półdystansu trafił Ayers, a rzut wolny trafił Borowski. Dało nam to cztery punkty zaliczki na dwie minuty przed końcem. Daniel Szymkiewicz zdobył punty spod kosza i w następnej akcji trafił jeden rzut wolny. Zrobiło się 77-76 i stało się pewne, że czekają nas emocje do samego końca. Po świetnej akcji Turowa efektywnym wsadem popisał się Borowski. Celnym rzutem spod kosza odpowiedział Harrow. Przy jednopunktowym prowadzeniu "czarno-zielonych" na linii rzutów wolnych stanął Ayers. Amerykanin zachował zimną krew i wykorzystał obie próby. Na dwadzieścia sekund przed końcową syreną Turów prowadził 81-78. Błyskawicznie dwa punkty zdobył Szymkiewicz, a następnie faulowany Skibniewski trafiał dwa wolne. Rosa miała osiem sekund i rzutem za trzy mogła doprowadzić do dogrywki. Goście jednak w decydującej akcji popełnili stratę i zwycięstwo nad wyżej notowanym rywalem stało się faktem.

Zespół pokazał w tym spotkaniu wolę walki i to, że mimo beznadziejnej sytuacji, nie chce rezygnować z walki o play-off. Widać było bardzo zespołową grę, która zaowocowała 23 asystami. Najlepszym strzelcem Turowa był Ayers z 21 oczkami na koncie. Cichym bohaterem spotkania był jednak fantastycznie tego dnia Kuba Patoka. Nasz skrzydłowy zdobył 19 punktów na bardzo dobrej skuteczności i dołożył do tego pięć zbiórek.

Już w przyszłą sobotę czeka nas bardzo ważny mecz u siebie. Będziemy podejmować w PGE Turów Arenie Stelmet Zielona Góra. Jeśli chcemy dać sobie szansę na play-off, musimy to spotkanie wygrać.

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

Zobacz również