Doskonale znany w Zgorzelec Filip Dylewicz przeżywa drugą młodość. Były kapitan PGE Turowa, z którym czarno-zieloni sięgnęli po historyczne mistrzostwo Polski, udowadnia, że wciąż potrafi grać na bardzo wysokim poziomie.
Popularny Dylu w dwóch ostatnich meczach zdobył łącznie 50 punktów, trafiając 18 z 26 rzutów z gry, w tym 11 na 15 podjętych prób z dystansu. Dylewicz brylował i prowadził swój zespół do zwycięstw - najpierw nad Miastem Szkła Krosno (98:77), a następnie nad Rosą Radom (93:78).
- Filip Dylewicz rozgrywa świetny sezon, szczególnie w ataku, gdzie ma obecnie 56-procentową skuteczność za trzy. I to jest właśnie nasze pierwsze zadanie, by nie pozwolić Filipowi na oddawanie otwartych rzutów - mówi o kluczu do pokonania Trefla Mathias Fischer, trener PGE Turowa Zgorzelec.
- Musimy na niego bardzo uważać. Jeżeli Dylewicz znajduje swój rytm gry, to Trefl wtedy wygrywa. Wymyśliliśmy kilka sposobów na to, by bardziej go kontrolować. Co prawda nie można go zatrzymać w stu procentach, ale zmuszenie lidera Trefla to oddawania trudnych rzutów spowoduje, że ten mecz nie będzie dla niego taki łatwy - kontynuuje szkoleniowiec czarno-zielonych.
Co ciekawe przeciwko zespołowi z przygranicznego miasta Filip Dylewicz będzie miał okazję rozegrać swój 600 mecz na parkietach PLK. I choć w Zgorzelcu Dylu wzbudza ogromną sympatię, to koszykarze PGE Turowa postarają się mu ten jubileusz nieco zepsuć.
- Ale Trefl to nie tylko Dylewicz - zaznacza jednak trener Fischer. - Są bardzo mocni w ataku. Marković, Brown, Karolak i Zack są w stanie rzucać powyżej 10 punktów w meczu.
Słowa szkoleniowca potwierdzają statystyki. Nikola Marković notuje średnio po 12 punktów i 7 zbiórek, Brandon Brown po 13,5 punktu i ma 5,5 asysty, Jakub Karolak dorzuca przeciętnie 10 ”oczek” popisując się także efektownymi zagraniami, a Steve Zack notuje po obręczą 9,7 punktu i 6,7 zbiórki. Do tego nie można również zapomnieć o Arturze Mielczarku i jego 46-procentowej skuteczności za trzy.
PGE Turów nadal czeka na pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w sezonie. Jak na razie zgorzelczanie szczególnie na własnym parkiecie pokazują, że mają potencjał i głębie w składzie. W wygranym meczu z Kingiem Szczecin (89:82) przy słabszym występie Stefana Balmazovicia, znakomite zawody rozegrał Brad Waldow (25 punktów, 6 zbiórek). Równą i wysoką formę strzelecką prezentuje ponadto Cameron Ayers.
Zbyt duża liczba niezebranych piłek i błędy popełniane w obronie - to były w ostatnim ligowym pojedynku największe mankamenty czarno-zielonych i wydaje się, że to od ich poprawy zależeć będzie również sukces w Sopocie.
Mecz Trefl Sopot - PGE Turów Zgorzelec w sobotę 11 listopada o godz. 17.00. Transmisja na Emocje.Tv