NaStyku.pl

Przegraliśmy. Ale hardo!

Na inaugurację Suzuki 1 Ligi, Turów Zgorzelec przegrał z Sokołem Łańcut 77: 101. Normalnie powiedzielibyśmy, że to wysoka porażka. Normalnie nikt by się z niej nie cieszył. Normalnie. Ale przed inauguracją tego sezonu w Turowie nic nie było normalnie.
Turów przegrał z Sokołem na inaugurację I ligi w Zgorzelcu
Turów przegrał z Sokołem na inaugurację I ligi w Zgorzelcu

W normalnych okolicznościach powiedzielibyśmy - mecz bez historii. Przyjechała do Zgorzelca trzecia drużyna pierwszej ligi sezonu 2020/21 i zlała tyłek beniaminkowi jak się patrzy. Tak, tak, beniaminkowi, bo Turów do rozgrywek na zapleczu ekstraklasy wrócił po bardzo dalekiej podróży, po latach grania ogonów w trzeciej lidze i po 17 latach odkąd w sezonie 2003/04 wygrał pierwszą ligę i awansował do ekstraklasy. Siedemnaście długich lat, przez które wydarzyło się tak wiele dobrego - jak choćby tytuł mistrzów Polski w 2014 roku i kilka tytułów wicemistrzowskich, ale i wiele złego, jak upolitycznienie klubu i jego bankructwo. Przez ten czas w mieście nad Nysą w blasku i cieniu Turowa wyrosło całe pokolenie. Dziś na parkiecie grają zawodnicy, którzy są równolatkami awansu do ekstraklasy! Grają w kosza! Kochają ten sport! I to jest największy sukces klubu znad Nysy Łużyckiej, to że koszykówka wciąż jest w Zgorzelcu, że Zgorzelec jest wciąż miastem kosza!

A sobotni mecz? No był. Nikt nie spodziewał się zwycięstwa, ale blisko czterystu kibiców, którzy przyszli 2 października do PGE Turów Areny, dostało dokładnie to, czego oczekiwali. Zobaczyli walkę! Bo nasze chłopaki wyszły na parkiet i nie podkuliły ogonów. Hardo postawili się przeciwnikowi, a w pierwszej kwarcie, gdy wystarczało jeszcze oddechów, walczyli z brązowymi medalistami jak równi z równymi. Oddechy, czyli mówiąc krótko kondycja! To ona była jednym z decydujących czynników, że przegraliśmy wysoko kolejne dwie kwarty. Innym, jak eufemistycznie określił to trener Wojciech Szawarski, był brak jakości gry. A mówiąc po naszemu, braki w wyszkoleniu technicznym i taktycznym. No bo niby i jak ma ich nie być, skoro do rozgrywek przystąpiła drużyna, która jeszcze niedawno nie miała jak trenować, bo nie było tylu zawodników, żeby po parkiecie biegały dwie piątki. Drużyna, która przedsezonowe treningi rozpoczęła... we wrześniu, podczas gdy inni mieli na to co najmniej kilka tygodni więcej. Gramy dziś młodymi chłopakami, których zgorzeleccy kibice znają z trzeciej ligi, gramy uczniami, nie tylko koszykarskiego rzemiosła, ale uczniami w ogóle. Dobrze więc, że do gry na zapleczu ekstraklasy udało się przekonać zawodników doświadczonych i otrzaskanych w bojach, jak choćby znanego z najlepszych czasów Turowa Bartka Bochno i Czarka Fudziaka, który w trzeciej lidze był w Zgorzelcu gwiazdą. I wiecie co... W pierwszej lidze w Zgorzelcu też nią może być. Jest naprawdę niesamowity jak na faceta, który zaczął grać w kosza w wieku, w którym niektórzy już kończą. Do składu dołączyli też perspektywiczni Norbert Maciejak i Staszek Heliński. I tyle. I jakoś gramy. I we Wrocławiu dostaliśmy przewielkie bęcki przegrywając z zapleczem Śląska rekordowymi 88 punktami, ale już Sokołowi z Łańcuta postawiliśmy się naprawdę nieźle.

Ktoś zapyta i po co to wszystko? Po co budować tak późno drużynę, po co przegrywać tak wysoko, po co Wojtek Szawarski, który ma przecież tak piękną kartę zawodniczą także w Turowie Zgorzelec, gdzie był podstawowym zawodnikiem w pierwszych dwóch sezonach po awansie do ekstraklasy (2004-2006), firmuje to wszystko swoim nazwiskiem? Powiem Wam po co! Bo gdyby kilku wariatów zakochanych w Zgorzelcu i baskecie nie podjęło rękawicy i nie zaryzykowało dzikiej karty uprawniającej do gry w pierwszej lidze w tym sezonie, to tej pierwszej ligi nie byłoby jeszcze dłuuugo! To raczej proste. Kiedy bowiem sponsor tytularny daje pieniądze, a pewności, że mu ta chęć (ni stąd, ni zowąd) nie przejdzie nie ma, to się te pieniądze bierze i ubija masło! Bo to jest być albo nie być, mieć albo nie mieć. A o co chodzi z masłem, o tym na koniec.

Sobotni mecz był więc wyrównany tylko przez pierwszą kwartę. Kolejne dwie to odjazd gości, a ostatnia była już formalnością, którą Sokoły nieco nam odpuściły, dzięki czemu zakończyła się ona naszą jednopunktową wygraną. Brakowało kondycji, jakości gry... i fizyczności. Centymetrów i kilogramów, żeby powalczyć pod koszem i żeby zadziałać w obronie.

 - Mogę za ten mecz jedynie pochwalić chłopaków za walkę - mówił na konferencji prasowej po końcowym gwizdku trener Wojciech Szawarski. - Chcieliśmy dobrze zacząć, być jak najdłużej w grze. I pierwsza kwarta była udana jeśli chodzi o atak. W obronie żadna kwarta nie była dobra. Było dużo błędów wynikających ze zmęczenia.  Mamy wciąż krótką ławkę. Cóż, jesteśmy w punkcie, w którym jesteśmy, ale mimo to zrobiliśmy w tym meczu krok do przodu. Liczymy na to, że drużyna będzie mocniejsza, że będą wzmocnienia, skład będzie szerszy. Wtedy pojawi się też lepsza jakość gry - skomentował sobotnie spotkanie szkoleniowiec czarno-zielonych. I dodał: - Dziękuję kibicom, dziś bardzo czuliśmy ich wsparcie. 
- Walczymy o swoją przyszłość - dodał do słów trenera Bartosz Bochno. - Będą wzmocnienia, będzie to wszystko lepiej wyglądać. Krok, po kroku.

Obaj i Szawarski, i Bochno pytani byli przez dziennikarzy dlaczego zdecydowali się wrócić do koszykówki, wrócić do Zgorzelca, skoro wiedzieli w jakiej sytuacji jest Turów i że łatwo raczej nie będzie. - Chciałem wrócić do męskiej koszykówki. A Zgorzelec to idealne miejsce. Grałem w tym mieście, dobrze się tu czuję - wyjaśnił W. Szawarski. - Długo się zastanawiałem nad powrotem. Miałem rok przerwy. Dlaczego więc jestem? Dla sportu. Jestem tu dla sportu. I cieszę się, że kibice nas wspierają, mnie wspierają. Koszykówka musi być w Zgorzelcu! Budujmy ją razem! - zaapelował B. Bochno. 

I teraz to masło... Być może znacie historię o żabach, które przypadkowo wpadły do kadzi ze śmietaną. Brzegi śliskie... Nie mogły wyjść. Zrozpaczone załamały się i potopiły. Tylko jedna nie dała za wygraną. Powiedziała sobie - nie dam się. Będę walczyć, póki sił. I wiecie co... Tak wiosłowała, tak przebierała nogami, że... w kadzi pełnej śmietany ubiła masło i wyskoczyła po nim na zewnątrz. Morał z tego jaki jest, każdy widzi. Nie można się poddawać! A Turów jest tą żabą. Niech chłopaki walczą! Niech ubijają to masło. A my - kibice im w tym pomóżmy!

 

PGE Turów Zgorzelec 77: 101 Rawplug Sokół Łańcut (24-24; 11-25; 22-33; 20-19)
Zgorzelec: Norbert Maciejak 4, Stanisław Heliński 15, Bartosz Bochno 21, Cezary Fudziak 25, Dawid Stępień 12.
Łańcut: Rafał Kulikowski 4, Mateusz Szczypiński 13, Mateusz Bręk 17, Dawid Barciński 4, Przemysław Wrona 10, Filip Struski 22, Wojciech Pisarczyk 11, Michał Lis 6, Bartosz Czerwonka 14. 

 

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

fot. UKS Energetyk

Zgorzelec: Zawodnicy UKS Energetyk z zdobyli medale

Sport
czwartek, 11 kwietnia 2024, 11:01
5 i 6 kwietnia 2024 r. w Lubaniu odbyły się XV “Ogólnopolskie Zawody Pływackie o Puchar Burmistrza Miasta Lubań”. W dwudniowych zawodach wzięło ponad 300 zawodników z 21 klubów.
fot. Miasto Zgorzelec

Szkolny Klub Sportowy w SP2 i SP5

Sport
środa, 03 kwietnia 2024, 07:42
W 2024 roku na terenie Gminy Miejskiej Zgorzelec realizowany jest projekt „Szkolny Klub Sportowy” finansowany ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki.

Zobacz również